Lasy w słoju ze Spitsbergen
W sierpniu 2017 odwiedziłam Spitsbergen, czyli największą wyspę Norwegii. Wyspa położona jest w archipelagu Svalbard, na Morzu Arktycznym około 1000 km od bieguna północnego. Okazuje się, że wyspy zamieszkuje prawie trzy razy więcej niedźwiedzi polarnych niż ludzi. Najlepszą porą do odwiedzania wysp jest lato, ponieważ temperatura powietrza oscyluje w granicach 8 stopni. W marcu pojawia się pierwsze słońce i wszystko zaczyna budzić się do życia. Zimą panuje noc polarna, natomiast latem słońce nie zachodzi w ogóle. Niesamowite uczucie, gdy o 2 nad ranem jest “dzień”.
Jako florystka nie przeszłabym obojętnie obok tamtejszej roślinności. Już po samym przylocie można było zauważyć wysokie góry pokryte samymi kamieniami. Tak, na wyspach nie znajdziecie ani jednego drzewa! W związku z silnymi wiatrami oraz zmarzliną nie byłyby w stanie dostosować się do panujących warunków. Natomiast, u podnóży gór, w malowniczy sposób glebę pokrywały mchy. Po raz pierwszy zobaczyłam tak zróżnicowane rodzaje mchów. Kolory przechodziły od ostrej zieleni przez żółcie aż do kolorów moro. Również ich struktura była od siebie inna. Niektóre puszyste i mięciutkie inne zaś twarde i szorstkie. Wszystko składało się w magiczną całość. Jednak moją uwagę najbardziej przykuły białe puchate roślinki. Na pierwszy rzut oka przypominały nasze polskie dmuchawce, jednak ich kwiaty były dużo bardziej zagęszczone. Pani przewodnik zaspokoiła moją ciekawość, informując, że jest to Arktyczna Trawa Bawełniana, która jest pod ścisłą ochroną. Szum wiatru, powiew chłodnego morskiego powietrza i te “białe puchatki” – mogłabym je obserwować godzinami. Pewnego dnia postanowiliśmy wdrapać się na lodowiec – w porze leniej to zbyt duże słowo. Trasa faktycznie przebiegała po ogromnym pasie lodu i oczywiście… po kamienistych górach. Dotrzeć na szczyt w takich warunkach nie było łatwo, ale widok horyzontu wynagrodził cały wysiłek. W drodze powrotnej schodząc moreną lodowca, natknęliśmy się na duży zbiór skamieniałości. Cieszyliśmy się jak dzieci! Niesamowite uczucie, gdy znajdujesz ślady liści na wyspie, na której nie ma ani jednego drzewa! Okazało się, że w Archipelagu Svalbard naukowcy odkryli pozostałości lasu tropikalnego sprzed kilkuset milionów lat! Las Tropikalny na Arktyce!? Więc w drodze powrotnej schodziłam zafascynowana z kilku kilogramowym plecakiem skamieniałości.
Jak już się domyślacie….skamieniałości wylądowały w szkle z mojej Edycji Limitowanej “Lasy w słoju ze Spitsbergen” . Są to wyjątkowe kompozycje, nie tylko ze względu na swój niepowtarzalny wygląd, który ozdobi każde wnętrze. Te ogrody posiadają cząstkę z procesu formowania się naszej pięknej planety! Edycja jest limitowana i składa się z 10 różnych magicznych kompozycji kwiatowych. Każdy słój posiada swój numer oraz zawieszkę z informacją o skamieniałości. Do zawieszki dołączona jest również instrukcja jak pielęgnować ten mały tętniący życiem kawałek ziemi. Pielęgnacja kwiatów zamkniętych w szkle nie jest skomplikowana. Każdy las posiada odpowiednią ilość wody w środku. Przez zamknięcie woda paruje i skrapla się, tworząc mikroklimat. Dzięki temu procesowi ogród nie wymaga podlewania i staje się samowystarczalny. W związku z tym jest to świetne rozwiązanie dla osób nie mających czasu na pielęgnacje roślin. Ważne jest aby na ściankach tworzyła się lekka mgiełka, wtedy mamy pewność że klimat jest odpowiedni. Jeżeli takiej mgiełki nie ma – otwieramy słój i zraszamy roślinki. Natomiast jeżeli pary jest bardzo dużo – otwieramy ogród i pozostawiamy na kilka godzin do przewietrzenia. Warto również zwrócić uwagę na mech. W mchu mogą znajdować się różnego rodzaju suche patyczki lub igiełki, które z czasem mogą zacząć pleśnieć. W takim przypadku otwieramy las i wyciągamy gałązki, aby pleśń nie przenosiła się na rośliny.
W razie pytań służę pomocą. Mam również nadzieję, że Edycja “Lasy w Słoju ze Spitsbergen” jeszcze bardziej przybliży Was do natury i sprawi , że w Waszych domach znajdzie się kawałek Arktycznego Lasu Tropikalnego…